Zarząd Klubu pragnie zaprosić wszystkich członków i sympatyków na ważną uroczystość. Dnia 30 sierpnia 2025 r. o godzinie 12:00 na Wiktorówkach odbędzie się odsłonięcie tablic poświęconych pamięci naszych klubowych kolegów: Jana Kiełkowskiego oraz braci Piotra i Andrzeja Czoków. Będzie to dla nas wszystkich chwila zadumy i okazja do uczczenia ich wkładu w historię polskiego alpinizmu.
W oczekiwaniu na to wydarzenie, pragniemy przybliżyć sylwetki tych wybitnych postaci. Poniżej zamieszczamy ich biogramy autorstwa Ewy Bobrowskiej-Grzesik.
Bracia CZOK
Była ich czwórka: Andrzej, 4 lata młodszy Piotrek i 10 lat młodsi bliźniacy Joachim i Bernard. Wszyscy zafascynowani górami, uprawiający turystykę i narciarstwo. Dzieciństwo spędzili w Zabrzu. Mimo, że rodzice nie wspinali się, potrafili zaszczepić w synach zamiłowanie do wolności i potrzebę kontaktu z naturą. Szczególną rolę odegrał tu Ojciec, uczestnik kampanii wrześniowej. Andrzej marzył o podróżach, czytał książki przygodowe, aż w końcu pojawił się w górach, gdzie zetknął się ze środowiskiem wspinaczkowym, co zadecydowało o całym Jego życiu.
ANDRZEJ
Urodził si w 1948 r. w Zabrzu. Od 1962 roku mieszkał w Gliwicach. Tu uczęszczał do Zasadniczej Szkoły Łączności, następnie pracował w Kopalni Gliwice, potem w Przedsiębiorstwie CHEMOPOMIAR jako elektromechanik, a od 1967r. w Zakładzie Miernictwa Zakładów Pomiarowo-Badawczych Energetyki ENERGOPOMIAR w Gliwicach.
Mąż Wandy i ojciec córki Magdaleny..
W 1970 roku. został członkiem Koła Gliwickiego Klubu Wysokogórskiego ( obecnie - Klubu Wysokogórskiego Gliwice).
Od marca 1973 do 1986 roku był członkiem Zarządu Klubu – początkowo w Komisji Sprzętowej, potem Szkoleniowej, a od 1980 - Komisji Sportowej.
Amatorsko zajmował się krótkofalarstwem. Na wyprawach odpowiedzialny
był za łączność. .
Zaczął się wspinać razem z bratem Piotrem w latach 70-tych. Najpierw w skałkach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, potem w Tatrach. Szybko dał się poznać jako utalentowany taternik. Szukał możliwości wytyczenia nowych dróg, co fascynowało go bardziej niż powtórzenia znanych przejść.
W ankiecie Taternika sam Andrzej wymienił w swojej ocenie ważniejsze osiągnięcia tatrzańskie, zaliczając do nich nowe drogi na Młynarczyku (1973), Żabiej Turni Mięguszowieckiej (1975), Małym Koprowym (1975) i Ramieniu Krywania (1976) , a także II przejście drogi Drosta na Kazalnicy (1974) oraz I zimowe przejście drogi Kurczaba na Wielkiej Jaworowej Turni (1974).
Nie sposób wymienić tu szczegółowo wszystkie Jego dokonania.
Andrzej przeszedł w Tatrach wiele znaczących dróg. Były wśród nich pierwsze i drugie zimowe wejścia. Wspinał się z bratem Piotrem i wieloma innymi partnerami jak z Januszem Barankiem, Wacławem Sonelskim, Januszem Skorkiem, Mirosławem Krawczykiem, Krzysztofem Pankiewiczem, Andrzejem Machnikiem, Grzegorzem Fliglem, Markiem Kęsickim i innymi.
Wyniki osiągnięte w Tatrach spowodowały zakwalifikowanie się Andrzeja na wyjazdy organizowane przez Polski Związek Alpinizmu w Alpy.
W latach 1974 – 1978 wziął udział w pięciu obozach Polskiego Związku Alpinizmu w Alpy, Dolomity, Kaukaz i w Pamir oraz w wyprawie narodowej PZA na K2
I tam może pochwalić się takimi przejściami jak pierwsze polskie przejście pd. Ściany Aiguille du Fou , filar Gervasuttiego na Mont Blanc du Tacul , pierwsze zimowe przejście drogi Piussiego na Cima Su Alto (1977), przejście nową drogą na Finsteraarhornie (1978) czy zimowe przejście północnej ściany Eigeru klasycznie (1978), w rekordowym tempie 4 dni z Janem Wolfem, Januszem Skorkiem i Walentym Fiutem.
W Kaukazie przeszedł między innymi drogę Kensickiego na piku Szczurowskiego (1973) a w Pamirze wszedł na Pik Lenina w 1975r. , a trzy lata później na Pik Korżeniewskiej i Pik Komunizmu (1978). Tu wykazał swoją siłę dokonując wejścia i zejścia w rekordowym czasie zaledwie 3 dni.
W 1976 r. wszedł w skład narodowej wyprawy na K2 . Doszedł wtedy na wys.8000m, niestety wyprawa nie zdobyła szczytu.
W następnych latach 1979-1986 wziął udział w sześciu wyprawach organizowanych przez Klub Wysokogórski Gliwice: na Lhotse, w Andy, na Makalu, Thalay Sagar, Dhaulagiri i Kangchendzongę, a w 1980 r. w wyprawie Polskiego Związki Alpinizmu na Mount Everest.
W tych latach miał serię wspaniałych sukcesów, począwszy od zdobycia bez tlenu Lhotse w 1979r. , poprzez wejście zachodnią ścianą na Yerupacha i wytyczenie nowej drogi na pn.-zach. ścianie Ninashanca w 1981 r. w Andach Peruwiańskich, po zdobycie Mount Everestu w 1980r. z Jurkiem Kukuczką nową drogą południowym filarem, ponownie bez tlenu.
W 1982 r. wszedł samotnie na Makalu nową drogą zachodnią ścianą, a rok później nową drogą na Thalay Sagar w Himalajach Garwalu. W styczniu 1985r. dokonał razem z Jurkiem Kukuczką pierwszego zimowego wejścia na Dhaulagiri bez tlenu, doznając przy tym ciężkich odmrożeń stóp. Jakże wspaniała seria wejść na góry najwyższe w tak krótkim czasie. Niestety hospitalizacja i rehabilitacja wyłączyła go z treningów, ale nie zmniejszyła jego ambicji wzięcia udziału w kolejnej wyprawie. W roku 1986 wziął udział w wyprawie na Kangchendzongę. Byłby to dla niego piąty ośmiotysięcznik. Niestety chęć rywalizacji i dorównania kolegom spowodowała, że osłabiony organizm nie wytrzymał obciążenia. Andrzej zmarł wskutek choroby wysokościowej w obozie III na zboczach Kangczendzongi. Spoczywa w szczelinie lodowca. To była wielka strata dla polskiego himalaizmu. Takiego człowieka niestety trudno zastąpić.
Jak wspominał Go Józef NYKA: Z natury uzdolniony do działania na dużych wysokościach, był alpinistą himalajskim światowego formatu.
W 1983 roku został odznaczony medalami – złotym i brązowym Za Wybitne Osiągnięcia
Sportowe.
O jego górskich dokonaniach można znaleźć wiele informacji w literaturze górskiej. Ale jakim był człowiekiem.
Andrzej był człowiekiem o niespożytych siłach. Pracował ciężko zarówno przy przygotowywaniu wypraw jak i w czasie ich trwania. Brał na siebie wiele obowiązków, był jak czołg nie do zdarcia przy tym ambitny, niezwykle twardy, niepokazujący swoich słabości, ale zawsze życzliwy, chętny do pomocy, pogodny, uśmiechnięty. Był nie tylko świetnym himalaistą, ale także zapalonym krótkofalowcem i elektronikiem. Na wyprawach zajmował się łącznością, sprzętem radiowym i krótkofalowym..
W opinii Adama Bilczewskiego, kierownika kilku wypraw w góry wysokie, Andrzej był jednym z najlepszych, ale nigdy nie dał tego odczuć innym, zawsze trochę w cieniu innych, nie miał w sobie nic z gwiazdorstwa. Był wspaniałym towarzyszem w górach.
Bilczewski wspominał: „Wyprzedzał nas zawsze w dojściu do wysokich obozów, nieraz o 2 godziny, zastawaliśmy odkopane i uporzadkowane namioty, a także wrzącą herbatę, której jeszcze nie skosztował”.
Wspominał również zachowanie Andrzeja podczas dramatu na wyprawie na Makalu. Wysoko w najtrudniejszej części ściany pozostało wiszące na linach ciało Tadeusza Szulca, który zmarł nagle w czasie pokonywania trudności. Mimo tej tragedii postanowiono kontynuować zdobywanie góry, choćby po to, aby jego śmierć nie była daremna. Ale przedtem trzeba było zabezpieczyć ciało kolegi. Bilczewski dobierał zespól do dokonania tej ostatniej posługi. Zgłosili sie Wacek Sonelski i Mirek Kuraś, to trochę mało, gdyż ciało zostało w bardzo trudnym miejscu.
„Gdy rozmyślałem nad sytuacją, - wspominał - w wejściu namiotu pokazała się twarz Andrzeja Czoka. Nie możecie iść we trójkę, powiedział. Prosiłem cię przecież abyś i mnie włączył".
-”Andrzejku, odpowiedział Adam, jesteś filarem ataku szczytowego. Bez ciebie ściana się nie podda. Nie mogę twoich sił użyć tutaj, choć tak bardzo byłyby potrzebne".
-”Odłóż to na bok, stary - odpowiedział Andrzej - teraz najważniejszą sprawą jest abyśmy go stamtąd zdjęli. Co będzie potem zobaczymy." Bez wahania odsunął bezpośrednią szansę pójścia wyżej na grań, Ważniejsze było dla niego ściągnięcie zamarznietego ciała kolegi. Sily Andrzeja były wówczas niespożyte. Wrócił jednym rzutem do obozu I, odpoczął dzień i znow jednym rzutem wspiął się z powrotem do obozu III. Pięć dni później stanął samotnie na szczycie Makalu.
Ta sytuacja pokazuje jakim człowiekiem był Andrzej.
Krzysztof Wielicki ocenił, że Andrzej był jednym z najtwardszych ludzi jakich spotkał w życiu.
PIOTR
Urodził się w Zabrzu w 1952 r. Rodzina przeprowadziła się do Gliwic w 1962 r. i tu Piotr rozpoczął edukację najpierw w szkole zawodowej przy Gliwickiej Wytwórni Części Samochodowych, gdzie w 1970 roku podjął pracę jako mechanik, a następnie ukończył w 1973 r. technikum zostając technikiem obróbki skrawaniem. Podjął pracę w Kopalni Gliwice, ale już jesienią 1973 został powołany do odbycia dwuletniej zasadniczej służby wojskowej.
Zaczął się wspinać razem z bratem Andrzejem w 1970 tym roku i został członkiem Koła Gliwickiego Klubu Wysokogórskiego (obecnie Klubu Wysokogórskiego Gliwice)
Był taternikiem o ogromnym potencjale. W latach 1971-1972 dokonał wielu przejść wspinaczkowych o dużym stopniu trudności, co zaowocowało wytypowaniem Go razem z bratem Andrzejem na obóz centralny Klubu Wysokogórskiego w Kaukazie w sierpniu 1973 r. przez Komisję Sportową Zarządu Głównego Klubu
Warto tu wymienić:
Kazalnicę Mięguszowiecką, drogą Korosadowicza (1971) r.
Latem 1972 r przeszedł wiele dróg w tym na Młynarczyku, Wołowej Turni, Cubrynce,
nową drogę na ścianie Kotła Kazalnicy Mięguszowieckiej z Janem Kiełkowskim
do dziś uważaną za jedną z najpoważniejszych w Tatrach .
drogę Długosza na Kazalnicy Mięguszowieckiej, drogę Czerczuka n pn.-wsch. ścianie Małego Młynarza , pierwsze polskie przejście środkowym filarem pd. ściany Jastrzębiej Czuby , czy diretissimę pd. ściany Pośredniego Kopiniaka oraz pierwsze polskie przejście pd.-wsch. ścianą droga Dieski Kołowego Szczytu.
Będąc w Kaukazie na obozie centralnym (1973) wszedł na Pik Szczurowskiego drogą Kensickiego:
Po powrocie z Kaukazu wspinał się intensywnie w Tatrach wykorzystując wszystkie przepustki z wojska, a po zakończeniu służby wojskowej w 1975 r. pracował doraźnie i kontynuował wspinaczkową pasję. Powstało wtedy szereg nowych dróg.
Warto tu wymienić drogi z lat 1974-1975:
Pośrednią Bednarzową Ławkę, nową drogą na pn.-wsch. ścianie , pierwsze polskie przejście wsch. ścianą drogą Tatarki na Lodowym Szczycie, nową drogę pn.-wsch. żebrem Wielkiej Wołowej Szczerbiny , nową drogę zach. ścianą Żabiego Mnicha ; nową drogę prawą częścią pn.-zach. Ściany Cubrynki ; nową drogę środkową częścią pn. ściany Małego Koprowego Wierchu
Zadnia Bednarzowa Ławka to pierwsze zimowe przejście drogi Psotki i Zibrina, a zarazem ostatnia droga w życiu Piotra
Tak świetny początkowy okres Jego działalności wspinaczkowej przerwał tragiczny wypadek. Podczas zejścia z Bednarzowej Ławki 4 lutego 1976 r. obsunął się do lodowo-śnieżnej szczeliny z której nie umiał się wydostać, w wyniku czego utonął w nurtach wezbranego potoku w dolinie Niewcyrki w Tatrach Słowackich.
Druga tablica pamiątkowa poświęcona jest Janowi Kiełkowskiemu
Jan Kiełkowski, Jaś, Kiełek, człowiek wyjątkowy, człowiek legenda, kolega, przyjaciel, autorytet i niedościgniony znawca gór
urodził się w 1943 r. w Katowicach, zmarł w 2020 w Hilden, w Niemczech, gdzie mieszkał od 1981 roku.
z wykształcenia i zamiłowania geolog, z ogromną wiedzą w dziedzinie kartografii, ukończył studia na AGH w Krakowie w 1970 r. Swoją przygodę z górami rozpoczął w 1963 r. wspinając się w skałkach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, gdzie dokonał około 100 pierwszych przejść. Wspinał się latem i zimą w Tatrach. Dokonał około czterdziestu tatrzańskich wejść , które były albo nowymi drogami, albo pierwszymi przejściami zimowymi, należącymi wówczas do najtrudniejszych. Wspomnieć tu trzeba 6 pierwszych przejść na Kazalnicy. Należał w tym okresie do absolutnej czołówki polskich wspinaczy. Niektóre z jego dróg do dzisiaj nie straciły swego znaczenia np. droga Czoka i Kiełkowskiego na ścianie Kotła Kazalnicy (1972) czy zimowe przejście Wielkiego Zacięcia (zima 1968). Wspinał się z wieloma partnerami których spotkał na swojej drodze sportowej. Można tu wymienić Adama Uznańskiego, Tadeusza Piotrowskiego, Jasia Franczuka, Genka Chrobaka, Jurka Kukuczkę, Piotra Czoka, Tadeusza Laułkajtysa, Zbigniewa Wacha czy Janusza Skorka.
Umiejętności wspinaczkowe Jasia docenił reżyser Jerzy Surdel, proponując Mu rolę poszkodowanego w wypadku taternickim w filmie „Odwrót”. Film zdobył główną nagrodę na festiwalach w Trydencie (1969) i w prestiżowym Banff Mountain Film Festival w 2004.
Po Tatrach przyszła kolej na góry świata. Wspinał się w wielu masywach górskich w Alpach, Pirenejach, Dolomitach, Kaukazie, górach Bałkanów, Skandynawii, Turcji, Maroku, Ameryce Południowej. Brał udział w wyprawach alpinistycznych w Pamir i Pamiro-Ałaj w 1970 r. dokonując wejścia na Pik Lenina i Pik Fedczenki. W Hindukuszu dokonał przejścia zachodniej Flanki Akher Chagh w 1976 r., Wziął udział w wyprawie organizowanej przez Klub Wysokogórski Gliwice na Lhotse w Himalajach.w 1979 r., a następnie w wyprawie w Andy (Cordillera Huayhuash) w 1981 r.
W latach 1972-1973 pracował jako geolog w Andach Peruwiańskich, dokonując w tym czasie około stu wejść szczytowych w tym na trzydzieści dziewiczych pięciotysięczników w paśmie Cordillera Chacua
Jego związek z górami to nie tylko działalność wspinaczkowa w różnych rejonach Świata, ale także niezwykła pasja do gromadzenia i systematyzowania informacji związanej z górami. Jasiu był kolekcjonerem wszystkiego, co wiązało się z górami. Bogaty zbiór literatury górskiej, zbieranej wspólnie z żoną Małgorzatą, liczy ponad sześć tysięcy tytułów książek, czasopism, ponad dwa tysiące map różnych rejonów górskich. Zbierał też pocztówki, grafiki, zdjęcia, obrazy o tematyce górskiej i wiele innych ciekawych eksponatów. I co najważniejsze, On się w tym orientował, zawsze chętnie dzielił się zebranymi materiałami i informacjami z każdym kto tego potrzebował.
Cechowała Go niezwykła systematyczność.
Miał też niezwykły talent do rysowania map, skałek, gór, przebiegu wytyczanych dróg. Jego rysunki oddawały czasem strukturę terenu lepiej niż zdjęcie.
I ta umiejętność zaowocowała wydaniem szeregu przewodników wspinaczkowych po skałkach Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Szkicował skałki, nanosząc stare i nowe drogi. I tak w latach 1977-1997 powstała seria 9 przewodników po skałkach Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Wraz z żoną Małgorzatą założył wydawnictwo EXPLO i wydawał liczne opracowywane przez siebie przewodniki i monografie górskie dotyczące Tatr, Dolomitów, Himalajów, Karakorum i Andów, a także broszury o niższych masywach Himalajów i Karakorum.
Monumentalnym dziełem, którego zredagowanie zabrało Jasiowi prawie 20 lat była WEGA –czyli Wielka Encyklopedia Gór i Alpinizmu. Prace nad nią rozpoczął w 1998 r., a kolejne tomy ukazywały się w latach 2003-2017. Wiele osób było zaangażowanych w zbieranie koniecznych informacji. . Ocenia się, że to monumentalne siedmiotomowe dzieło o górach świata i ludziach związanych z górami zawiera około 20000 haseł, 5 tysięcy stron , 800 map. Encyklopedia ta została wydana przez wydawnictwo Stapis. Stanisława Pisarka. Szkoda, że to monumentalne dzieło jest dostępne jedynie w języku polskim, Przetłumaczenie na j. angielski pozwoliłoby upowszechnić tę wiedzę w świecie i rozsławić nazwisko autora.
Po zakończeniu WEGi ukazało się w latach 2018-2020 25 numerów suplementów zawierających bieżące uzupełnienia do Encyklopedii oraz kopie cennych oryginalnych artykułów oraz ciekawe reprodukcje.
Kolejną serią, swoistą Koroną Himalajów Jasia, jest wydana w języku angielskim seria monografii poświęconych wszystkim ośmiotysięcznikom Himalajów i Karakorum (mountaneering monograph). To 11 pozycji, ukazujących się w latach 1993-2015, opatrzonych w opisy dróg, z rysem historycznym, i wspaniałymi własnymi rysunkami, z naniesionymi przebiegami dróg. Obszerna i dogłębna informacja może być przydatna każdemu, kto organizuje wyjazd w góry wysokie.
Ukazały się również przewodniki po niższych masywach Himalajów i Karakorum. To w sumie 10 pozycji, każda składająca się z 2-4 zeszytów.
W pracy wydawniczej ogromny wkład wniosła Małgosia, żona Jasia, wykonując mrówczą pracę przy zbieraniu informacji i opracowywaniu poszczególnych tekstów, za co należą Jej się serdeczne gratulacje. Jej solidność, pracowitość i determinacja pomogła doprowadzić te wielkie dzieła do końca.
Kolejna seria, której Jasiu poświęcił ostatnie lata życia to historia eksploracji Tatr „Zdobycie Tatr”. W latach 2017-2019 opracował trzy tomy tej serii, obejmujące okres do 1945 r.
W 2013 r. został uhonorowany wraz z żoną Małgorzatą nagrodą za szerzenie kultury górskiej na festiwalu w Lądku Zdroju oraz literacką nagrodą im. Władysława Krygowskiego, przyznawaną od 1999 r przez prezesa PTTK.
Był absolutnie górską osobowością – Polski Związek Alpinizmu nagrodził go honorowym członkostwem.
Kiełek był niezwykle barwną postacią. Był człowiekiem bezkompromisowym, niezależnym i asertywnym, zdecydowanym, ambitnym, a przy tym bezpośrednim, życzliwym, chętnym do pomocy. Znany był z ciętego złośliwego dowcipu, był postrachem pokerzystów w Morski Oku. Pełno go było w każdej aktywności górskiej: wygrał pierwsze zawody wspinaczkowe w 1972 otwarte mistrzostwa Warszawy, gdzie właściwie przez przypadek wziął w nich udział. Sam organizował kilkukrotnie zawody wspinaczkowe o puchar Direttissimy.
Był człowiekiem bardzo ambitnym, z wieloma sukcesami, ale nawet gdy dane przedsięwzięcie pod kątem sportowym było mniej udane nigdy nie odbierał wspinaczki w kategoriach porażki.
Nie sposób wymienić tu wszystkich osiągnięć i aktywności Jasia Kiełkowskiego. Wiele czasu upłynie zanim znajdzie się ktoś mogący pochwalić się takim dorobkiem i będący takim znawcą gór.
Dziękujemy wszystkim, którzy wyrazili zgodę na zamieszczenie tablic pamiątkowych tu na Wiktorówkach. Niech pamięć o tych wybitnych postaciach nie zniknie.


