Ochotnicza Straż Pożarna czyli zwalczamy ognie piekielne w Słowenii

Z cieżkim sercem zostawiłem rodzinę w Gliwicach i pomknąłem nad morze – oczywiście nie nasze 🙂

Na początek cyfry, a potem luźne przemyślenia:Waldi: Pikova Dama 8b – by uniknąć spekulacji muszę tu zaznaczyć, że wpinka do zjazdowca odbyła się z łańcucha, (końcowy karabinek zakręcony) co nie umniejsza przejścia.Bastlia 8a+

Gucio: Triad 8aOlo:chyba Pinot doceniony na 7c

Pablo:Tortuga 7b

Maćko:Rodeo wszyscy wiedzą że 7a

inni: – mniej lub bardziej zaawansowane próby, głównie Piter T na Samsarze i Sokół na Sonce w oceh.Co się okazało podczas wyjazdu?:1. Olo potrafi wykonać 3 minutową akcję alpinistyczną wydając od pierwszego przechwytu raporty o niechybnym zgonie, zejściu, że to już koniec, że ni wuja, że niech to zczyści, ożeż Ty, o matko jak go zbiera itd.. niestety często myślene życzeniowe się sprawdza :)2. Mój zapas zwiększył się z 26sekund do 2minut (sic!) akcji alpinistycznej (pomiar dokonany przez Pitera T.) w terenie około 7b w przewieszeniu. :):)3. Maćko zapytany pierwszego dnia od kiedy mieszkają tam gdzie mieszkają odparł: ooo od dziada pradziada, rodzina 4 pokoleniowa itd. Dało nam to obraz zasiedlania terenów podgliwickich w okresie króla Jagiełły niechybnie. Drugiego dnia zapytany o sprecyzowanie daty powiedział: jakiś czas po wojnie :):)4. Piran jest w dechę, morze już lekko ciepłe (typowy Bałtyk w sierpniu).

5. Kapo z kwatery nie robi najlepszego wina. 6. Stefan (władca cyfr) po zjeździe z Buli (7b mega hard core) powiedział na bezdechu i z pół przytomnym wzrokiem: Na Kalymnos miałoby to 8a… a w ElChorro 8a+.7. Łukasz Dudek na pewno robł tam OS w 45, a nie w 40minut.Całość opowieści:Kilka wyjazdów wcześniej Piter T. wysiadł z auta pod Misją i został otoczony przez gości z Polski w lakierkach pytających go od razu czy zna Łukasza Dudak i czy wie, że on tu zrobił VI,6 OS i to w 45 minut. To błahe, ale zabawne wydarzenie stało się mottem naszych wyjazdów – w kółko pytamy się czy znamy Łukasza i czy mamy zapas żeby robić VI,6 OS i to w 45 minut. No i stoimy sobie pod Samsarą, powtarzamy że znamy Łukasza, że robił tu VI,6 OS w 40 minut, a tu koleś jakiś z dupy przechodzący koło nas mówi: nie 40 a 45.8. Śmiech jest groźniejszą bronią niż niejedna klinga, pewne rzeczy są niezmienne ale rozwiązaniem jest empetrójka z odpowiednio głośną szatańską muzyką :). Cyk i Cię nie ma, cyk i mnie nie ma. Piekielny ognień płomieniami Belzebuba czy innego Boruty zgaszony. I koniec już.ps. więcej zdjęć w galeriach, np. tu:http://www.kwg.org.pl/gallery2/main.php?g2_itemId=378&g2_page=2

Dodaj komentarz