Od naszego ostatniego wyjazdu do Hiszpanii minęło aż 7 lat. W tym roku zdecydowaliśmy, że nadszedł w końcu czas aby wrócić do tego skalnego raju. Wyjazd zaplanowaliśmy z dużym wyprzedzeniem. Mimo to, szereg czynników odciągał nas od półwyspu Iberyjskiego. Lekkie kontuzje, choroby i w końcu awaria samochodu na Frankenjurze, nie zniechęciły nas do wyjazdu. Po lekkim falstarcie i naprawie wydechu w Polsce, w końcu, po dwóch i pół dnia jazdy udało nam się dostać do Rodellaru.
Part 1
Rodellar
Pierwszy raz widziałem ten największy raj wspinaczkowy na świecie, który jest praktycznie pusty. W całym Rode pierwszego dnia spotkaliśmy 7 zespołów. Do tej pory Rodellar kojarzyłem z wielkim tłumem i kolejkami do dróg. Ponad to zawsze byłem tam w miesiącach letnich i temperatury dochodziły do 37 stopni. Tym razem asekuracja odbywała się w puchówce, a wspinanie w słońcu było bardzo przyjemne
Part 2
Riglos
Po 2 dniach spędzonych w Rode przenieśliśmy się do naszego głównego celu, czyli Riglos. Rejon znałem z mojej poprzedniej wizyty w 2010 roku. Wtedy razem z moim serdecznym kolegą Dymkiem zaatakowaliśmy największy klasyk rejonu- La Fiesta de los Biceps 7a. Niestety po przejściu 7 trudnych wyciągów na ostatnim- najprostszym (6a+) pomyliliśmy drogę i skręciliśmy na biegnące obok 7b. Droga kładła się cieniem na moich honorze i przez lata planowałem powrót i wyrównanie porachunków. W 2014 roku byłem już nawet blisko, natomiast opad śniegu w kwietniu skutecznie zniechęcił mnie do wyjazdu do tego genialnego rejonu.
Tym razem pogoda była doskonała. Udało nam się nie tylko wyrównać porachunki z La Fiestą, ale przeszliśmy ponad to dwa inne wielkie klasyki rejonu. Dla niewtajemniczonych, w Riglos napotkamy obite drogi wielowyciągowe o długości do 300 metrów. Drogi w większości biegną po wielkich wystających „kamieniach” i są bardzo atletyczne w swoim charakterze.
Part 3
Masriudoms
Było to jedyny nowy rejon odwiedzony przez nas na tym tripie. Miejscówka była mocno promowana przez ekipę z Katowic. Rzeczywiście Masriudoms posiada same zalety: piękne drogi dochodzące do 55 metrów, dosyć łaskawe wyceny i dodatkowo dogodną lokalizację zapewniającą przyjemne temperatury. Chwilami było nawet za ciepło na wspinanie i musieliśmy czekać, aż słońce zejdzie ze ściany. Poza tym, rejon leży zaledwie 6 km od wybrzeża. Dzięki temu mogliśmy już drugi raz w tym roku zażyć kąpieli w morzu.
Part 4
Rodellar
Ostatnie dwa dni wyjazdu postanowiliśmy ponownie spędzić w Rode. Byliśmy tam umówieni z naszymi znajomymi z Australii- Olą i Martinem. Tym razem warunki lekko zawiodły- bardzo duże opady deszczu poprzedzające nasz przyjazd, skutecznie zmoczyły większość ścian. Jedynymi sektorami nadającymi się do wspinania były El Camino, Egocentrismo i Boulder de Jon. Co ciekawe ludzi było prawie tak dużo jak podczas letniego oblężenia.
Wyjazd zdecydowanie uznajemy za udany. Najbardziej podobała mi się mnogość rejonów na miejscu i fakt, że jednego dnia mogliśmy wspinać się wielowyciągowo, kolejnego pokonywać piękne sportowe jednowyciągowe klasyki i w końcu kolejnego wygrzewać się na plaży.
Na koniec chciałem podziękować za wsparcie Exploteam i firmom Triop, Gilmonte i Stubai.
Poniżej krótkie zestawienie najważniejszych przejść:
Riglos
Zulu Demente 7a+ 270m OS- piękny klasyk i najbardziej przewieszona droga w rejonie. Najtrudniejszy wyciąg znajduje się na samym końcu drogi, a najtrudniejsze ruchy po przejściu 270 metrów w miejscu gdzie droga wchodzi w podszczytowy połóg.
Carnavalada 7a+ 300m Flash- Klasyk z roku 1965. Wyciąg numer 4 (7a+ 45m) to jeden z najpiękniejszych kawałków skały w całym Riglos. Dodatkowo Angee poprowadziła swój pierwszy wielowyciągowy wyciąg o wycenie 7a i to OS
La Fiesta de los Biceps 7a 250m RP. Najbardziej popularna droga w całym Riglos i jedna z najbardziej znanych linii wielowyciągowych w tej części Europy.
Masriudoms
ATP L3 8a RP- Piękne 38 metrów wspinania i mega walka na końcowych jurajskich krawądkach.
Pinche Lupita 8a RP- Zdecydowanie mój styl wspinania- duże przewieszenie, dobre stopnie i piękne zgięcia po dziurkach i klameczkach. W nowych topo 7c+- możliwe, że ta wycena jest bliższa prawdy.
ATP L2 7c OS- Największy klasyk Masriudoms i wyrównanie mojego topowego OS sprzed 2 lat.
Corta y dura 7a+ OS- Znacznie krótsza droga niż pozostałe klasyki w Masriudoms. Bardzo prosta jak na swoją wycenę.
Rodellar
El Pupas 7b OS- Campusowe ruchy po dziurkach i krawądkach- czysta Frankejura
Pedrosaurio 7b OS- Klasyczny wspin na Egocentrismo- długie ruchy po wielkich klamach.
Orgasmica 7a+ OS- Kilka poprawianych chwytów, mimo to świetna droga.
Alpinismo de salon 7a+ OS- Zupełnie inny charakter niż pozostałe drogi w Rode- czysty boulder.
Pintacoda 7a+ OS- Jedna z moich pozostałości w Rode, której nie zrobiłem na poprzednich wyjazdach.
Marcin Michałek