Chateauvert i Pajęcza zwinność

Po niskich temperaturach podróż do obszarów o temperaturach wysokich. Relacja autorstwa Tomka. A z ostatniej chwili – Ania poprowadziła wczoraj swoje pierwsze VI,3 Pajęcza zwinność w Mirowie.

Formidable! Z początkiem sierpnia Ania&Tom z resztą ekipy z FM lub jak kto woli FnM J (Czaro i Rafał vel Cohones ) ruszyli do krainy oliwek, różowego wina i przepięknego wspinu.

Vallon Sourn (Chateauvert) to niewielki, choć bardzo urokliwy rejon wspinaczkowy południowej Francji, polecany zarówno dla osób rozpoczynających swoją przygodę ze wspinaniem, jak i dla osób poruszających się w terenie „siódemkowym i więcej”, a ceniących sobie długie i piękne drogi oraz krótkie podejścia pod sektory. Z powodu upałów, (bywało 38 stopni!), nie nastawiano się na przejścia swojego „maxa”, lecz delektując się pięknem i różnorodnością linii, nierzadko piejąc z zachwytu (jak w tytule) nad urodą drogi, wspinano się po wszystkim co było w zasięgu uczestników, nie gardząc „piąteczkami” które często przewyższały polskie „VI”(być może opinia spowodowana udarem).

Ania swoje pierwsze „westowe”: Maousse Kosto 6c+ RP oraz 23 drogi w przedziale (5a+ do 6b+) OS. lub Fl. w tym : Etranger aux vérités premières 6b+ OS Tom : 14 dróg (5a+ do 6a+) P.S Polecamy jednak płatny „kemp” w miasteczku Correns (status Bio-miasteczka): – (3.70 euro na osobę), – bliżej w skały, 2-3 km – atmosfera typowego kempu dla łojantów z całej Europy – aktualnie w tamtejszym zamku Château Miraval pomieszkuje Angelina Jolie i Brad Pitt ze swoją gromadką. Pomimo basenu za 2 euro nie polecamy darmowego „kempu” w Barjols (dużo większe od Correns): – 10 km w skały – 99% bywalców to Franiole na „socjalu”, którzy traktują to jak swój drugi dom (co poniektórzy jako jedyny) – generalnie hałas i libacje nocne, chociaż z opinii Francuzów również Polacy swego czasu nie pozostawali dłużni Opinie innych odwiedzających darmowy „kemp” moga różnić się od naszej.

 

 

 

Dodaj komentarz